Przejdź do głównej zawartości

Polecane

Jeśli to czytasz – zostań

Nie wiem, kto tu trafi. Nie wiem, ilu was będzie. I nie wiem, czy to kogokolwiek poruszy. Ale wiem jedno – piszę to, bo mam dość życia na pół oddechu. Zbyt długo udawałem, że wszystko gra. Zbyt długo milczałem. Dość pośpiechu. Dość presji. Dość udawania, że wszystko jest OK. Projekt 47 to nie coaching. To nie poradnik. To droga. Droga do siebie. Do ciszy. Do oddechu. Co tydzień wrzucam jeden wpis. Bez spiny. Bez lajków. Bez algorytmów. Jeśli to czujesz – zostań. Może nie jestem sam.

Czysta Przestrzeń




Neony odbijały się od mokrych chodników, zniekształcone przez kałuże i cienką warstwę chemicznego smogu, który nigdy nie opadał. Powietrze smakowało jak spalony plastik zmieszany z metaliczną goryczą recyklingowanego tlenu. Yuko biegła, czując, jak zimne krople deszczu wnikają przez podarte warstwy jej kurtki, a proteza lewej nogi szarpała się z każdym krokiem – oprogramowanie nie nadążało za napięciem.

Za nią, dron patrolowy wył głośno, jego reflektory przeczesywały wąskie uliczki, jakby sam system Prismy był żywym organizmem szukającym infekcji. Dla Prismy Yuko była właśnie tym – błędem, który musiał zostać wymazany.

Skręciła za róg, wciągając powietrze przez zęby, gdy metalowa kończyna zahaczyła o wystający przewód. Sparaliżowana chwilowym bólem, musiała się zatrzymać. Jej oczy – teraz migające chłodnym, niebieskim światłem optycznych implantów – skanowały otoczenie. Ulica była martwa, prócz zardzewiałego automatu sprzedającego proteiny w proszku i roztrzaskanej maszyny do recyklingu.

Znalazła to. Trzy okręgi, wyryte niechlujnie na ścianie – symbol Czystej Przestrzeni. Ślady farby wydawały się stare, ale była pewna, że są prawdziwe. Wcisnęła dłonie na ślepo w gładką powierzchnię betonu, szukając ukrytego mechanizmu. Jej palce, pokryte szczątkami smaru i krwi, natrafiły na ukrytą klawiaturę. Wpisała kod, który dostała od kontaktu na czarnym rynku.

Drzwi otworzyły się z sykiem, uwalniając duszne, metaliczne powietrze ze starej wentylacji. Yuko wślizgnęła się do środka, czując, jak ciepłe światło hologramów oświetla jej twarz. Zostawiła za sobą miasto – pulsujące, krwiożercze monstrum, które nigdy nie przestawało żądać danych.

Zeszła po krętych schodach, gdzie każda stopa wywoływała głuche echo w stalowych ścianach. Jej zmysły były przeciążone – smród oleju i rdzy mieszał się z dziwną wonią spalonego plastiku. Oczy próbowały dostosować się do nagłych migotań światła, jakby system energetyczny tego miejsca walczył z upływem czasu.

Na końcu schodów zobaczyła ich. Ludzi – żywych, ale odmiennych. Twarze były mniej cybernetyczne, a bardziej… pierwotne. Brak wszczepów na czole, brak świecących implantów na nadgarstkach. Tylko oczy – zmęczone i badawcze, jakby samym spojrzeniem próbowali ocenić jej wartość.

Z tłumu wyłonił się przywódca, starszy mężczyzna z głębokimi bliznami na szyi. Jedno jego oko migotało jak zepsuty ekran monitora, a drugie, ludzkie, patrzyło na nią z czymś, co mogło być współczuciem.

„Wiesz, co to znaczy?” – zapytał, a jego głos był niski, szorstki, jakby wydobywał się z głośnika uszkodzonego interkomu.

Yuko skinęła głową, ale nie była pewna. Czy wiedziała? Czy zrozumiała cenę? Wolność miała swoją wagę, ale czy była gotowa, by ją unieść?

Przywódca wskazał terminal stojący w rogu sali. Maszyna była stara, niemal prehistoryczna – z monitorami CRT i błyskającymi przewodami, które wyglądały, jakby zaraz miały się przepalić. Ale dla Yuko miała w sobie coś niemal świętego.

„Prisma jest w tobie” – powiedział mężczyzna. „Jesteś zapisana w jej krwiobiegu. Żeby zniknąć, musimy wyrwać cię z jej rdzenia. Ale to kosztuje więcej niż pieniądze. Stracisz… wspomnienia. Fragmenty siebie.”

Yuko spojrzała na ekran, gdzie pojawiły się dane: jej cyfrowe ślady – zdjęcia, rozmowy, chwile jej życia, zapisane i skatalogowane przez Prismę. Każdy szczegół, który kiedykolwiek znaczył dla niej coś prawdziwego. Wszystko to miało zniknąć. Być wymazane.

„Zrób to” – powiedziała cicho, nie patrząc na nikogo.

Terminal wciągnął jej dane, a proces był jak tortura. Jej umysł pulsował bólem, każdy fragment wspomnienia rozdzierał się w migoczącym świetle hologramu. Widziała twarze rodziny, która dawno zniknęła, i czuła ich zapach, zanim został zastąpiony pustką. Kiedy proces się zakończył, osunęła się na ziemię, czując chłód stalowej podłogi na policzku.

Przywódca pochylił się nad nią, jego elektroniczne oko błysnęło. „Witaj w Czystej Przestrzeni.”

Parę dni później Prisma odkryła, że Yuko zniknęła z jej sieci. System wysłał drony i patrolowców, ale gdy dotarli do świątyni, było już za późno. Podziemia były puste – tylko martwe monitory i zniszczone terminale pozostały jako dowód, że tu ktoś był.

Yuko szła przez rozległe, zapomniane tunele, daleko od miasta. Jej umysł wciąż czuł pustkę, ale teraz zaczynała rozumieć – ta pustka była jej wolnością. Każdy krok w stronę nieznanego niósł ze sobą nadzieję, której nigdy wcześniej nie doświadczyła.

Smog miasta znikał za jej plecami. Przed nią rozciągała się cisza – prawdziwa cisza, która miała stać się jej nowym domem.



Komentarze