Nie mam dziś nic do udowodnienia. Nie mam myśli, które układają się w tezy. Nie mam potrzeby, by to było zrozumiałe. Jestem zmęczony. Nie ciałem. Głębiej. Świat działa szybciej, niż człowiek potrafi czuć. Coraz częściej łapię się na tym, że funkcjonuję zamiast być. Odpowiadam, zamiast słuchać. Oddycham płytko, jakby ktoś liczył każdy wdech. Nie piszę tego, żeby ktoś zareagował. Nie piszę tego, żeby ktoś mnie zrozumiał. Piszę, bo jeśli tego nie zapiszę, zniknie kolejny kawałek mnie. Czasem myślę, że największym buntem nie jest krzyk. Jest nim przyznanie się do słabości. Do tego, że nie ogarniam. Że nie nadążam. Że cisza jest dziś ważniejsza niż odpowiedzi. Jeśli to czytasz, być może jesteś w podobnym miejscu. Tam, gdzie nie ma instrukcji. Gdzie nie ma motywacyjnych cytatów. Gdzie nikt nie obiecuje, że będzie dobrze. I może to wystarczy. Że przez chwilę nie udajemy.
Polecane
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Etykiety
Pamięć
Arin przebudził się gwałtownie. Jego oddech był nierówny, a ciało spocone, jakby ledwo uciekł przed czymś w snach. Obrazy pozostawały mętne, ale jeden szczegół był wyraźny: ogród. Lśnił żywymi kolorami, które wydawały się niemal nierealne w szarości miasta. Pośród zieleni stała postać – mężczyzna w prostej, ciemnej szacie. Jego twarz była niejasna, ale spojrzenie… Arin czuł, że mężczyzna coś wie. Coś, czego Arin nie pamiętał, a powinien.
W pokoju panowała cisza, przerywana jedynie odległym szumem miasta. W tym świecie nic nie było naprawdę ciche – nawet cisza miała swoją wagę, jakby betonowe ściany miasta kryły w sobie niewysłowioną tajemnicę.
Arin od lat nie śnił. Przynajmniej tak mu się wydawało. Jego umysł wypełniały uporządkowane wspomnienia, niczym zarchiwizowane pliki – poukładane, pozornie spójne. A jednak od jakiegoś czasu czuł, że coś w nich nie pasuje. Pewne wydarzenia wydawały się wyblakłe, jakby zarejestrowane przez kogoś innego.
Zbiegając po schodach swojego mieszkania, spojrzał w odbicie w popękanym lustrze. Był tym samym człowiekiem, którego widział codziennie. Ale czy na pewno?
Projekt „Baza Ciszy” – słowa, które powracały do niego w snach. Były ledwo słyszalne, jak szept. Postanowił to sprawdzić.
Miasto nie oferowało odpowiedzi. Było labiryntem ulic, zniszczonych neonom reklam i szklanych wieżowców rzucających długie cienie. Ludzie przechodzili obok niego obojętnie, zanurzeni w swoich własnych rzeczywistościach rozszerzonych, cyfrowych światów.
W starym archiwum, na zapomnianej półce, znalazł plik – zakurzony dysk danych, którego nikt nie używał od lat. Włączył go w swojej prywatnej stacji. Plik zawierał fragmenty wspomnień.
Ale to były jego wspomnienia.
Ogród pojawił się ponownie. Tym razem Kazuo – bo tak nazwał mężczyznę z ogrodu – przemówił:
„Pamięć jest jak woda. Może być przejrzysta albo zmącona. Ale zawsze płynie, Arin. Nawet wtedy, gdy myślisz, że stoi w miejscu.”
Arin czuł, że ogród nie jest tylko snem. Był… czymś więcej. Może wspomnieniem? A może śladem w cyfrowej rzeczywistości, który ktoś próbował usunąć?
Popularne posty
Trylogia "Neuromancer" Williama Gibsona – Przewodnik po Cyberpunkowej Rewolucji
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje
Recenzja komiksu Battle Angel Alita - Klasyk cyberpunkowej opowieści o człowieczeństwie
- Pobierz link
- X
- Inne aplikacje

Komentarze
Prześlij komentarz