Ogród w betonowym mieście
Ogród w betonowym mieście > Beton nie zna litości. Wieżowce rosną jak drzewa ze szkła i stali, ale w ich cieniu nie ma życia. A jednak – między pęknięciami chodników potrafi wyrosnąć zieleń. Nie szukam wielkich parków ani sztucznych ogrodów korporacyjnych, podlewanych wodą z recyklingu i chronionych przez drony. Mój ogród jest mały. Czasem to tylko mech na starym murze. Czasem liść, który spadł na rozgrzany asfalt i ocalał przed deptaniem. To wystarczy, żeby przypomnieć, że świat nie należy w całości do maszyn. W betonowym mieście ogród staje się schronieniem – nie dlatego, że daje jedzenie czy cień. Ale dlatego, że daje ciszę. Bo każda roślina, która przeżyje w tym świecie, jest jak znak sprzeciwu wobec chaosu neonów. Projekt 47 to nie wielka rewolucja. To małe ogrody, ukryte wśród betonu. Rytuały, które nie mają wartości rynkowej, ale karmią coś, czego nie da się zapisać w żadnej bazie danych. Może kiedyś znajdziesz swój ogród – w szczelinie, w cieniu, w miejscu, które...